W końcu nadszedł długo wyczekiwany wolny weekend. Musiałem się wybrać w dłuższą podróż ponieważ od kilku tygodni jestem pozbawiony dostępu do roweru z powodu pracy w delegacji.
Zaplanowałem, że odwiedzę z powrotem Gorce i zatrzymam się na noc w schronisku pod Turbaczem. Natomiast głównym celem wycieczki będzie znalezienie miejsca katastrofy samolotu transportowego "Liberator" który się rozbił w gorczańskich lasach podczas drugiej wojny światowej w 1944r.
W sobotę rano załatwiłem wszystkie niezbędne sprawy oraz zaopatrzyłem się w sklepie sportowy w jakiś napój izotoniczny w proszku: isofaster o smaku grejpfruta (wrażenia smakowe bardzo przeciętne) oraz w magnez by uniknąć skurczów mięśni.
Z domu wyjechałem po godzinie 16:00. Przed każdym wyjazdem coś mnie musi opóźnić. Jak nie majsterkowanie przy rowerze to czasem sąsiad ;)
Oczywiście w trakcie jazdy jak najmniej asfaltu:)
Ale na asfaltowym odcinku w pobliżu miejscowości Czerwienne zagapiłem się na licznik i ledwo wyrobiłem się w zakręcie. Jeszcze nigdy nie miałem pulsu na poziomie 188 na zjeździe.
Sanktuarium Maryjne w Ludźmierzu.
Przy okazji wpakowałem się w niezłe bagno, na którym straciłem z około godziny czasu wyczekując odpowiedniej chwili by "ustrzelić" myszołowa. Ptaka poleciał, a ja zostałem wśród mokradeł i ścinki drzew.
Tory i pociąg
Tory przecina niebieski szlak (według mapy: Topo_PL_100) w kierunku którego się skierowałem. Niestety Na odcinku kilku kilosów szlak biegnie po zakopiance by później przybrać bardzo przyjemną formę:)
Od schroniska "Stare Wierchy" szlak zmienia kolor na czerwony.
Od much nie sposób się opędzić.
Trafiłem na małe piksle. Czy ktoś wie co to za młody zwierzolot?
Momentami szlak stawał się strasznie kamienisty, co niekiedy uniemożliwiało podjazd.
Obelisk.
Do schroniska pod turbaczem dotarłem po godz. 21:00. Z zakwaterowaniem i z miejscem na rower (brudny) nie było żadnego problemu. Nocleg kosztował mnie 22 pln. W pokoju niestety już wszyscy spali.
pozdrawiam.