Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:432.08 km (w terenie 86.91 km; 20.11%)
Czas w ruchu:25:43
Średnia prędkość:16.80 km/h
Maksymalna prędkość:71.16 km/h
Suma podjazdów:4789 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:48.01 km i 2h 51m
Więcej statystyk

Szlifowanie podjazdów

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria MTB
Dzień minął na szlifowaniu techniki podjazdu. W pobliżu domu mam 130m podjazd zerodowaną, kamienistą drogą polną.
Coś takiego jak szybkość powrotu i zmiana skoku widelca przydaje się na trudnych wzniesieniach. Przy maksymalnym skoku widelca podczas podjazdu przednie koło odrywało się od ziemi i ciężko było utrzymać kontrolę nad rowerem. Przy zmianie skoku na 100mm podjazd łatwiej mi się pokonywało. Przy odpowiednim ustawieniu szybkości powrotu widelca, rower pokonuje nierówności i kamienie jak pojazd gąsienicowy (takie moje odczucie). Mogłem spuścić trochę powietrza z opon. Napompowałem je do 4 barów (maksymalne ciśnienie według producenta) ponieważ dużo ostatnio jeździłem po asfalcie.

podjazd


na górze


pozdrawiam

Zalew Liptovska Mara - Słowacja

Sobota, 18 kwietnia 2009 · Komentarze(5)
Kategoria MTB
Bardzo ciężki dzień, który zakończył się życiowymi rekordem: dystansu, prędkości, przewyższeń i czasu spędzonego na rowerze.
Z dania poprzedniego późno wróciłem się z pracy, więc późno wstałem.


Szybko zacząłem się pakować. Zabrałem w końcu kuchenkę turystyczną wraz z zestawem tanich naczyń biwakowych z niezbędnikiem.
Bukłak dawno nieużywany postanowiłem odkazić bimbrem. Tabletek czyszczących nie posiadam, nie chciało mi się za nimi biegać.
W sumie plecak po spakowaniu ważył 6,5 kg.

Przed wyjazdem postanowiłem wpaść do fryzjera by trochę skrócić włosy dla lepszego komfortu termicznego.
Mój wyjazd dodatkowo się opóźnij ponieważ zmuszony zostałem do wymiany linki tylnej przerzutki, która się trzymała na dwóch drutach.
Ostatecznie wyjechałem po 11:00


Niestety na tym podjeździe zaatakował mnie deszcz. Byłem na taką okoliczność przygotowany dzięki posiadaniu w swoim ekwipunku kurtki Alpinusa z jakiegoś hydroteksu.


Widok na zalew Liptovska Mara. Główny cel wycieczki to objazd w koło jeziora. Miałem krótszy wariant trasy przygotowany, w którym miałem jedynie dojechać do zalewu. Mniej dystansowy wariant zaplanowałem na wypadek załamania się pogody i ewentualnych problemów wytrzymałościowych. Szczęście, że pogoda dopisała i forma też.



Na górkę po prawej stronie zdjęcia trzeba było najpierw wjechać ale później fajnie się zjeżdżało serpentynami. Droga powrotna będzie biec przez tą samą górę


Widok na jezioro oraz na stanowisko archeologiczne, które znajdowało się na górce. Niestety nie dało się go przejechać na rowerze i trzeba było pokonać kilka odcinków z buta.


Zasłużony obiad i łyk zielonej herbaty. Kuchenkę chciały mi zabrać mrówki bo nie miałem się gdzie rozłożyć z jedzeniem jak tylko na mrowisku ;)


Dalsze podejście na górę. Na zdjęciu nie wygląda jakoś stromo ale ciężko było podchodzić na piechotę.


Trafiłem na fantastyczną ścieżkę w dół, na której pozwoliłem sobie popuścić hamulec.


Seria zdjęć z miasta Vlachy wraz z jakimś opustoszonym pałacykiem.



Troszkę krajobrazu industrialnego



Zadanie wykonane. Zalew wzięty w koło i powrót do domu.





Na około 130 km roztwór neste green tea i powerade’a zrobił się dla mnie strasznie słodki (aż się niedobrze robiło). Zatrzymałem się w pobliżu drogi, gdzie płyną potok. Rozstawiłem się z kuchenką i zaparzyłem sobie porządnej zielonej herbaty. Dolałem przegotowanej wody do bukłaku i w drogę.

143 km to kryzys bo skończyła się woda w bukłaku. Do domu niedaleko i powiedziałem sobie że jakoś dojadę bo to tylko 18 km drogi przede mną. Po następnych 5 km już sobie powiedziałem, że kryzys jednak mniedopadnie. Z każdym kolejnym kilometrem już było coraz gorzej. Nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa, wiłem się z prędkością około 7km/h i myślałem o kotletach schabowych.
Gdy dojechałem do domu, położyłem rower przed domem. Zrzuciłem mokre, przepocone ubranie, szybka kolacja i do łóżka. W domu gorąco, leżę pod kołdrą a jest mi strasznie zimno i w dodatku zaczęły mnie łapać skurcze mięśni w nogach.

Po trzech godzinach odpoczynku miałem już na tyle siły by schować rower i się umyć . Na drugi dzień lekkie objawy przeziębienie ale w kość dał mi ból nie gardła lecz podniebienia. Nawdychałem się zimnego powietrza, piłem zimną wodę z bukłaku i łapczywie piłem gorącą zieloną herbatę na postojach. Po prostu trzeba uważać.

Pozdrawiam

Świątecznie po okolicy

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Kategoria MTB
Wróciłem na terenowe koła z oponami nobby nic napompowanymi do 4 barów. Na drodze pięknie mruczą i to mi się podoba:) Do gładkich kółek chyba już nie wrócę, NN rządzi:D i rower zaczął przyzwoiciej wyglądać:D

Poniżej kilka fotek. Niektóre zostały zrobione z filtrem antypolaryzacyjnym o nazwie accent typhoon :D
W tamtym roku było więcej krokusów, w dodatku obecnie zaczęły już przekwitać.

Panorama mojej miejscowości


Ostrysz od strony północnej


W tle górka Cyrlica należąca już do Chochołowa


A to widoki które można z niej podziwiać


Ostrysz od strony południowej


Od jakiegoś czasu ludzie zaczęli wypalać trawy. Dawniej tego nie było


To już Dziansiz


Jechałem sobie pomału, spokojnie ale pod górę cisnąłem. Jaki czas powinienem na takiej trasie uzyskać by być średni?


Pozdrawiam

Z i do domu

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria MTB
Na gładkich oponach czas na trasie dom - Zakopane poprawił mi się o 68s. w stosunku do kół z oponami nobby nic i wyniósł 29min 56s

Powrót zawsze był dłuższy o kilka minut. W tym wypadku wyniósł 32min 31s i również jest lepszy o około minutę w stosunku do kół terenowych.

Mogło być lepiej. Momentami przeszkadzały w jeździe silne podmuchy wiatru ale generalnie była świetna pogoda.

Nocny wypad 3

Czwartek, 9 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Kategoria MTB
Z drobnymi zmianami powtórzyłem wczorajszą pętle. Wyjechałem z zamiarem podkręcenia prędkości średniej a wyszło coś zupełnie przeciwnego. Po części gorsza średnia spowodowana jest trudniejszymi warunkami drogowymi. Dzisiaj padał deszcz; droga się zrobiła mokra i gorzej stały się widoczne dziury na niej oraz więcej wody padało z opon na twarz :)

Kilka zdjęć z Chochołowa




Jutro wracam na stare, terenowe koła.

Pozdrawiam

Nocny wypad 2

Środa, 8 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Kategoria MTB
Powtórzyłem pętle z ostatniej niedzieli tylko trochę zmodyfikowaną z wyłączeniem terenu. Tym razem zabrałem sobie batonik, który podgryzałem co 11 km. Efekt od razu widoczny, czyli lepsza prędkość średnia oraz brak problemu wycieczenia.

Staram się zawsze zrobić jakieś dokumentujące zdjęcie, przy okazji zabrałem mini statyw :D




Nocny wypad szosą

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Kategoria MTB
Pierwszy dłuższy wypad rowerowy na oponach szosowych.
Jazda szła pięknie dopóki gps z wgraną mapą City Navigator nie wyprowadził mnie w las (nie włączyłem opcji: unikaj - drogi nie utwardzone). Dojechałem do potoku, który w czasie roztopów przybrał na sile. Poszedłem z kilkaset metrów w dół z biegiem potoku i trafiłem na nowo wybudowany most. W sumie w terenie męczyłem się z kilkadziesiąt minut, przez co zgłodniałem i osłabłem, a do domu jeszcze było z 25 km. W dodatku nie wziąłem sobie nic do jedzenie. Towarzyszłi mi jedynie powerade, który szybko się skończył. Oczywiście straciłem chęci do jazdy i skończyła się "para" w nogach. Przyszedł głód i myśli o kotlecie schabowym czy kiełbaskach smażonych. Dojechałem do domu koło północy. Od razu zrzuciłem mokre i ubłocone ubranie, i dorwałem się do garów. Następnie szybki mycie roweru, potem własny prysznic, do łózka i pobudka o 5:45. Trzeba dojechać do pracy do Żywca.

Zakopane nocą


Przypadkiem zapędziłem się w teren na oponach szosowych


Chyba jakaś pułapka na motokrosowców


Trzeba znaleźć most



Przejazd tą samą trasą (z wyjątkiem lasu) powtórzę w celu wyciągnięcia jak najlepszej prędkości średniej przejazdu:)

Pozdrawiam

Słowacja - Jasne

Sobota, 4 kwietnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria Narty
Odpoczynek po tygodniu pracy na Słowacji w rejonie miasta Jasne. Stacja narciarska CHOPOK.
Gdy jechałem z kuzynem to zastanawialiśmy się czy będzie jeszcze śnieg. Okazało się, że jest go nadmiar, 150cm śniegu oraz potężna stacja narciarska CHOPOK. Żeby coś takiego postawić w na Podhalu to trzeba było by rozkopać całą dolinę Chochołowską i Kościeliską :D

Jeździłem w sumie około 4 godziny. Po tym czasie podczas zjazdu strasznie zaczęły mnie piec mięśnie w nogach.

ghost w snikersach

Piątek, 3 kwietnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria MTB
W końcu znalazłem chwilę czas i wyposażyłem ghosta w cieniutkie szosowe oponki. Koła (klasa deore) wziąłem ze starego roweru, na które założyłem opony Maxxis Detonator 1.25 cala. Wymieniłem również tarcze hamulcowe na 180 mm, musiałem się dostosować do ghosta. Przy okazji do kosza poszły stare klocki hamulcowe. Teraz testuję metaliczne XTRy :)
Przyznam się że na wymianę opon zdopingował mnie eksperyment vanhelsinga i duża ilość zalegającego śniegu w terenie (na fotce w oknie odbija się zaspa śniegu przed moim domem).

Efekt



Jakie wrażenia z jazdy? hmmm... czuć, że rower wyraźnie lepiej przyspiesza i szybciej nabiera prędkości. W miejscach, w których z reguły podjeżdżam z prędkością 9-10 km/h po zmianie opon prędkość wzrosła do około 11,5 km/h

Na razie tyle. Pozdrawiam :)