Dwudniowy wypad w Gorce - Dzień Drugi
Szybko się spakował i po dłuższej rozmowie z Renatą (dziewczyną która wypuściła mojego ghosta) pojechałem na mszę do kaplicy papieskiej na Rusinowej Polanie.
Po mszy, szybki powrót do schroniska na śniadanie, po którym nie chciałem marnować czasu i wyruszyłem na szlak w kierunku Jaworzyny Kamienickiej 1280 mnpm.
Gdzieś w rejonach Jaworzyny znajduje się Zbujecka Jama. Ją udało się odnaleść.
Miejsce katastrofy liberatora znajduje się gdzieś w rejonach Przełęczy Pańska Przychybka. Żeby było szybciej postanowiłem zboczyć ze szlaku i iść na krechę w kierunku polany. Oczywiście mi się to nie opłaciło. Ciężko było iść na piechotę a co dopiero taszczyć rower. Przy okazji zobaczyłem jakiegoś wyrośniętego ptaka, z długimi piórami na kuprze (odwłok też miał wielki).
Doszedłem do przełęczy. Pokręciłem się po okolicy. Pomnika upamiętniającego katastrofę samolotu nie znalazłem (brak pozycji pomnika na mapie gps)
Skierowałem się na szczyt Magurki 1108 mnpm gdzie na trasie złapała mnie ulewa. Udało mi się zrobić zdjęcie młodego jelenia, który wypiął się na mnie :P
Troszkę mnie czas gonił, więc musiałem skrócić błąkanie się po szlakach Gorców ale w rejonie Ochotnicy Górnej postanowiłem skręcić na szlak czerwony a potem przez las dostać się do szlaku czarnego. Przy okazji zrobiłem sobie przerwę na obiad:) Niestety tylne koło dostało jakiejś awarii i zeszło z niego powietrze. Napompowałem je ponownie i udało mi się dojechać do domu. Dętka jednak nadaj się do wymiany.
W Ludzmierzu skręciłem w ruchliwą drogę na Nowy Targ.
W Nowym Targu spotkałem Japończyka idącego ulicą. Wydawało mi się, że rano widziałem go w schronisku pod turbaczem. Rzeczywiście to był on. Na imię ma Riju i studiuje fizykę wraz z chemią w Warszawie. Świetnie mówi po polsku.
Ów ten Japończyk.
Z tylnego koła powietrze powoli schodziło ale dostałem się do domu.
W wolnym czasie znów wybiorę się w Gorce szukać miejsca katastrofy liberatora ale już zaopatrzę się w klasyczną mapę z naniesionym miejscem kraksy :)
pozdrawiam